niedziela, 21 kwietnia 2013

Historia z photoshopa

Z historii można być dumnym i można się jej wstydzić. Może być ona źródłem wielkich wzruszeń, ale i głębokiej niechęci. Można się nią śmiertelnie nudzić, ale można też znakomicie się nią bawić. Dziś chcę o tym ostatnim.

Czasem pokazuję w tym blogu brytyjskie czy amerykańskie filmiki, na których współczesne dziewczyny układają sobie wiktoriańskie koki albo ubrane w krynoliny starają się przebrnąć przez korporacyjne biurowce. Bardzo lubię taką zabawę historią i uważam, że strasznie nam jej w Polsce brakuje. Ja rozumiem, że nam trudniej niż innym. Radosnych momentów mieliśmy w dziejach średnio ze sto razy mniej niż reszta świata. Ale nie możemy przecież tylko upamiętniać, ogłaszać, świętować, celebrować i od czasu do czasu  pokłócić się o to, kto kogo pocałował w "Kamieniach na szaniec". I czy aby nie pomylił płci. A potem wytykać sobie w pseudobłyskotliwych, akademickich frazach "dekonstrukcję bohaterstwa",  "rażącą ahistoryczność", "błędy egzegezy" i "reinterpretację kanonu myśli patriotycznej". Dla przeciętnego Polaka-szaraka, jak ja, taka historia to jakaś czarna dziura, do której nie ma najmniejszej ochoty zaglądać.

Lubię, gdy o przeszłości opowiada mi się moim językiem. Dlatego jako odtrutkę na te nasze wojny o historię i jej nieustanne zadęcie, puszczam sobie filmiki, które zobaczycie niżej -  twarze sławnych osób, odtwarzane w photoshopie na podstawie rzeźb czy portretów. Lubię je oglądać, bo czasem dużo lepiej pozwalają mi poczuć ducha epoki i zrozumieć jej bohaterów, niż kilometrowe biografie klecone z mozołem przez historyków. Jakoś inaczej myślę o Marii Antoninie, gdy widzę "na zdjęciu", jak wyglądała jej słynna habsburska warga. Zaczynam rozumieć, o co chodziło Pascalowi, kiedy pisał, że od długości nosa Kleopatry zależały losy świata.

Szkoda, że nie ma ani jednego takiego polskiego "zdjęcia" - książę Pepi, królowa Bona, Barbara Radziwiłłówna aż się o to proszą! Może warto budowę "kanonu myśli patriotycznej" zacząć od stworzenia współczesnego języka historii? Zrozumiałego i atrakcyjnego dla nas, wychowanych - sorry - na kolorowych pismach, pudelkach i photoshopie. Nie warto?  Ale może właśnie takie podejście sprawi, że wielu z nas przestanie uznawać historię za stek nikomu nieprzydatnych nudziarstw? Jak mawiał pewien wielki król, Paryż wart jest mszy...

Kleopatra VII (69 rok p.n.e.,- 30 roku p.n.e), ostatnia królowa hellenistycznego Egiptu, jedna z najbardziej znanych kobiet w historii. Umiała rozkochać i utrzymać przy sobie dwóch najpotężniejszych mężczyzn epoki, Juliusza Cezara i Marka Antoniusza. Dzięki inteligencji i talentom dyplomatycznym (bo jak zobaczycie niżej, wieści o jej wybitnej urodzie były mocno przesadzone...) potrafiła utrzymać niezależność swojej ojczyzny od potęgi Rzymu.

Za to ta twarz nie bez powodu uznawana jest za ideał kobiecego piękna. Uroda Nefretete poraża! Jej imię znaczy "Piękna, która nadchodzi" i nie ma w tym żadnej przesady. To słynne popiersie egipskiej królowej, żony faraona Echnatona z XVIII dynastii, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli starożytnego Egiptu. Odnalazł je w 1912 roku niemiecki egiptolog Ludwig Borchardt. Dziś królową można oglądać w Berlinie. Zobaczcie, jak uroczo tu się do Was uśmiechnie...


Aleksander III Macedoński (356 p.n.e.- 323 p.n.e.), jeden z największych zdobywców w historii ludzkości. Podbił pół cywilizowanego świata i uwinął się z tym przed trzydziestką! W dodatku prawdziwe z niego było ciacho...


Eleonora Akwitańska (1122-1204), chyba najbardziej wpływowa dama średniowiecznej Europy. jedyna kobieta, która była zarazem królową Francji i Anglii. I wcielenie ideału gotyckiej urody.

Anna Boleyn (1501/07-1536), druga i najsławniejsza żona króla Anglii Henryka VIII. Dla niej Henryk zdecydował się na rozwód z Katarzyną Aragońską i w efekcie - na  rozwód z Rzymem, na przewrót religijny. Niestety, Anna położyła głowę pod topór, bo nie dała królowi upragnionego syna. Tyle dobrego, że jej córka, Elżbieta I Tudor, zostanie najwybitniejszym angielskim monarchą.


A to absztyfikant Anny, czyli król Henryk VIII (1491-1547) na słynnym obrazie Hansa Holbeina. Tutaj zobaczycie, jaki będzie w wersji mocno odmłodzonej i odchudzonej. Niekiepski, choć ani w połowie tak ładny, jak Jonathan Rhys-Meyers, grający go w serialu "Dynastia Tudorów".

Maria Antonina (1755-1793), królowa Francji, słynna z przekraczającego wszelkie pojęcie wystawnego życia, które znalazło tragiczny koniec na szafocie, w ogarniętym rewolucyjną gorączką Paryżu.


Po Antoninie nastał Napoleon (1769-1821), najpierw jako pierwszy konsul, a potem cesarz Francuzów. Niezależnie od kontrowersji, zgodnie uznawany jest za jednego z najwybitniejszych mężów stanu w historii. Anegdotyczny jest jego niski wzrost - miał jednak 168 cm, wcale nie tak mało, jak na ówczesne czasy.

14 komentarzy:

  1. Zajefajne! Obejrzałam wszystkie! Jutro pokażę mojemu dziecku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza, jeśli uważa historię za nudną piłę...

      Usuń
  2. Nie wiem jakbym znosiła teraźniejszość gdyby nie moja ogromna miłość do przeszłości!
    Martwi mnie ten nasz dzisiejszy świat w photoshopie zabarwiony botoksem!
    Dzisiaj nie czułam smutku...
    Dziękuję!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, Colin Farell nawet w jednej czwartej nie był takim ciachem jak Aleksander :(((. Może, gdyby dożył, Heath Ledger byłby lepszy. W Obłędnym
    Rycerzu wyglądał cudnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedną z moich bolączek jest to, że niektórych postaci historycznych nie mogę sobie za Chiny Ludowe wyobrazić, choćby z kilkunastu portretów. Może to nie jest niezbędne w studiowaniu historii, ale dla mnie bardzo pomocne. Jedną z takich osób jest właśnie Maria Antonina, której czasy to moja notabene największa pasja. Myślę, że ten filmik jakoś mi pomógł, podobnie jak reszta. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy wpis. Zapraszam wszystkich na mojego bloga http://everythinglikeawoman.blogspot.com/ oraz jego fanpage https://www.facebook.com/WszystkoCoLubiaKobiety. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny post, uwielbiam takie zabiegi, dzięki którym historia staje się nam bliższa. Ciekawi mnie tylko, na ile prezentowane powyżej osoby rzeczywiście tak wyglądały. Ale z tego, co pokazali, Nefretete i Eleonora Akwitańska były po prostu piękne :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nefretete mnie zachwyciła! <3

    Pozdrawiam!

    Marysia

    Zapraszam:
    http://opowiescistypendialnepooja.blogspot.com/
    https://www.facebook.com/OpowiesciStypendialneCzyliPoojaWWielkimSwiecie

    OdpowiedzUsuń
  8. Marzę...

    Chcę sobie obejrzeć "na żywo":

    - naszą Jadwigę Andegaweńską, żonę Władysława Jagiełły, która jest wyobrażona na sarkofagu, podobnie jak Eleonora Akwitańska,

    - Jana Kochanowskiego przedstawionego z podobnie pustymi oczami jak Aleksander Macedoński, co aż denerwuje; starożytni malowali swoje rzeźby, więc oglądali kolorową głowę "podbójcy" świata (podbójca - od słowa "podbić", podobnie jak: zabić - zabójca, zbić - zbójca, zbójcy),

    - każdą inną postać, której wizerunek jest tak pozbawiony wyrazu (czy wręcz życia) wyblakły jak Marii Antoniny czy Anny Boleyn.

    Photoshopowcy, do dzieła!

    Póki co dzięki za podzielenie się uzupełnieniami każdego wizerunku, w tym za Nefretete z drugą tęczówką, całym uchem i uśmiechem. Frapuje mnie jeszcze jej fryzura. Jakie miałaby włosy, gdyby ich prawdopodobnie nie zgoliła (wzorem starożytnych egipskich obyczajów)?


    OdpowiedzUsuń
  9. Już rozumiem kobiety doby Napoleona. Z tą postawą, z takim wyrazem oczu i z taką władzą oraz zdolnościami w pokonywaniu wrogów, jakie miał, mógł się podobać i przyciągać kobiety jak magnes. Tylko jak długo? Każda fascynacja kiedyś mija. Wczorajszy autorytet strącony z piedestału (czasem przez drobnostki) przestaje dziś zachwycać.

    Dla mnie jednak Napoleon jest kłamcą (np. dla ratowania własnej pozycji oszukał rewolucyjny rząd francuski na temat klęski wojennej wyprawy na Bliskim Wschodzie), mordercą tysięcy ludzi (głównie w europejskich wojnach) i po prostu żądnym władzy człowiekiem. Wykorzystał swoją szansę, by zdobyć wiele kosztem innych (co za ironia, że pamięta się głownie jego samego, a nie jego ofiary!), i przeżył utratę tego wszystkiego, w tym władzy aż dwa razy.

    Jakoś nie rozumiem ludzi, którzy myślą, że jeden przywódca i jeden naród może na zawsze podbić znany sobie świat. Każde imperium w końcu się rozpada, bo musi. Żadne nie może się oprzeć naporowi różnorodnych pragnień i dążeń podbitych przez nie narodów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafiłam na tego bloga przypadkiem i zostanę tu tak długo, jak będą się pojawiać nowe posty. To pierwsze znane mi miejsce, w którym postacie historyczne są potraktowane "po ludzku". Nie udzielam się w komentarzach, ale zaglądam kilka razy w tygodniu, czytam i często się uśmiecham:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowite są te filmiki, bohaterowie historii po prostu... ożyli. Nie są tylko papierowymi postaciami, mają uśmiech na ustach i błysk w oku. Żyją, a to chyba najwspanialsze, co można zrobić z historią: uczynić ją żywą.
    Najbardziej urzekła mnie Nefretete. Jest po prostu cudowna (właśnie JEST, a nie była...)

    alessandra

    OdpowiedzUsuń
  12. Rany, Bonaparte jest podobny do mojego ojca (i Gustawa Holubka przy okazji).
    Nefretete jest przepiękna i jeśli rzeczywiście tak wyglądała zrobiłaby furorę także w obecnych czasach. Mam jednak wrażenie, że była anorektyczką (jeśli popiersie nie jest stylizowane).

    Super jest to nadawanie życia bezpłciowym obrazom, jak u Anny.

    Ola

    OdpowiedzUsuń