wtorek, 5 czerwca 2012

Teklo, gdzie jesteś?

Nikt dotąd nie napisał o niej książki ani nie przygotował do publikacji jej utworów. Tekla Bądarzewska to jeden z bardziej zadziwiających przykładów na to, jak łatwo gubiły się w historii losy nieprzeciętnych kobiet.

Tekla żyła w Warszawie nie tak znów bardzo dawno temu, bo w drugiej połowie XIX wieku. Była zwyczajną dziewczyną, potem żoną i matką. Umarła młodo, miała niewiele ponad 30 lat, ale w tamtych czasach nie było w tym nic aż tak niezwykłego. Jej życie przeszłoby bez echa, jak życie tysięcy innych kobiet, gdyby nie "Modlitwa dziewicy". Miniatura fortepianowa, która napisała, i która niemal z miejsca stała się światowym hitem.Dokładnie tak, hitem, i to jeszcze za życia Tekli, o czym ona w ogóle nie miała pojęcia! Komponowała swoje utwory, niańcząc dzieci i gotując obiady dla męża w kuchni mieszkania na warszawskich Nowolipkach. Wydała kilka miniatur własnym sumptem, za parę kopiejek, w maleńkim nakładzie stu czy dwustu egzemplarzy. Później niespecjalnie się do tego paliła, bo w nielicznych recenzjach jej utworów poważni, brodaci krytycy wyśmiali prymitywizm amatorskich, ich zdaniem, próbek muzycznych. Potraktowali ją tak, jak dziś recenzenci traktują wykonawców disco polo. Tekla pisała więc do szuflady, dla przyjemności, dlatego, że coś grało jej w duszy i domagało się, by zapisała to na nutowym papierze.


Umarła tuż przed powstaniem styczniowym, bodaj w 1861 roku. Wtedy, gdy jej muzyka już zaczęła robić karierę w świecie. Ktoś zagrał "Modlitwę dziewicy" w Paryżu, ktoś zaczął pytać o autorkę, ktoś chciał mieć jej nuty. Paryski wydawca napisał do męża Tekli, prosząc o prawa do innych jej utworów. Dostał je, za niewielkie pieniądze, w tamtych czasach na twórczości artystycznej nie robiło się kokosów.

Ale zaraz potem Tekla podbiła świat. Dosłownie! Czy możecie sobie wyobrazić, że właśnie ona była najpopularniejszą kompozytorką czasów amerykańskiej wojny secesyjnej? Tak, to utwory Tekli grały w swoich salonach ubrane w szerokie krynoliny panny z białych domów plantacji amerykańskiego Południa, te wszystkie wymuskane, skrępowane gorsetami siostry Scarlett O'Hary.

Dziś z podobną ochotą "Modlitwę dziewicy" wykonują mali adepci sztuki pianistycznej - ten utwór to żelazny punkt ich programu, obok "Dla Elizy" czy "Sonaty Księżycowej". Ale wciąż raczej na świecie niż w Polsce. To Japończycy kilka lat temu wydali pierwszą płytę z utworami Tekli, to oni szukają o niej informacji.

My o Tekli zapomnieliśmy. Nie wiemy, co stało się z jej rodziną, nie znamy szczegółów jej życia, a nawet dokładnej daty urodzenia. Nie wiemy, co lubiła, z czego się śmiała ani nawet jak wyglądała. Został po niej grób na warszawskich Powązkach i nuty pięknych melodii. Dziękujemy, Teklo.

6 komentarzy:

  1. Ciekawy tekst, ciekawa postać, szkoda, że jako Polacy tak słabo dbamy o ludzi, z których możemy byc dumni!

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER historia, nigdy nie słyszałam o Tekli Bądarzewskiej, będę czekać na kolejne takie ciekawe i nieznane historie o kobietach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto namalował obraz zaprezentowany jako pierwszy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. John William Waterhouse. To był pierwszy wpis na tym blogu, mocno niedoskonały....

      Usuń
    2. Proszę nie traktować tego jako krytykę. Pytam ponieważ mnie zachwycił. Sam wpis jest bardzo dobry, proszę nie być dla siebie tak surową.

      Usuń
  4. Zaryzykuję stwierdzenie, że to jeden z najwspanialszych blogów na jakie trafiłam w polskiej blogosferze. Przeczytałam dziś jeden wpis, w ramach przerwy od nauki, i przerwa ta przeciągnęła się tak, że własnie dotarłam do tego, niestety ostatniego, wpisu. Ale z pewnością nie był to czas zmarnowany. Trzymaj tak dalej. Świetnie piszesz, o świetnej tematyce. Miła odmiana od zalewających nas zewsząd porad jak malować paznkocie i podobnych śmieci. Wpadłam jak śliwka w kompot!

    OdpowiedzUsuń